Marsz Zycia Kluczbork

Darem dla dziecka nie jest tacierzyństwo, ale wierna miłość męża do żony.

Dziecko potrzebuje ojca. I co do tego trudno się spierać. Ale to nie oznacza, że potrzebujemy tacierzyństwa, czy jakichś nowych metod aktywizacji ojców. Zamiast tego warto wrócić do tradycyjnych, chrześcijańskich wzorców małżeństwa. To ono jest najlepsze dla dzieci.

 

Promowane przez media tacierzyństwo nie jest rozwiązaniem problemów, jakie mamy z ojcostwem. Ono, co – ku mojemu zaskoczeniu – zauważyła nawet „Polityka” - jest tylko próbą budowania macierzyństwa z penisem, czyli nie uwzględnia różnic, fundamentalnych w wychowaniu – różnic między mężczyzną a kobietą, rolą ojca i rolą matki, a zatem nie sprawdza się. Nie jest także wyjściem próba zastępowania matek przez ojców, szczególnie na pierwszym etapie wychowania dzieci. Wszystkie te pomysły to tylko bezsensowne rozmywanie różnic płciowych, które w niczym nie pomaga dzieciom.

 

Co więc zamiast tego? Odpowiedź jest, jak sądzę, niezwykle prosta. Dziecko potrzebuje mianowicie ojca. A ten jest sobą, jest mężczyzną, gdy skupiony jest na miłości do matki, stworzenia dla niej odpowiedniego, bezpiecznego domu, w którym zabezpieczone są podstawowe potrzeby, ze szczególną potrzebą bezpieczeństwa (tak dla dzieci, jak i dla żony). A to gwarantuje tylko absolutna monogamia. Jeśli więc ojcowie rzeczywiście chcą zabezpieczyć swoje dzieci przed rozmaitymi neurozami, muszą sobie jasno i zdecydowanie powiedzieć: rozwód, rozstanie, opuszczenie żony i dzieci jest surowo zabronione. Tacierzyństwo akurat temu nie służy, ale zwyczajne ojcostwo i męskość, która oznacza także męstwo i wierność wybranej drodze, już tak.

 

Wierny mąż i dobry ojciec niewiele też ma wspólnego z chodzącą doskonałością. On ma wady, myli się, zapienia, a niekiedy ucieka. Ale dziecko wie, że gdy będzie potrzebny pojawi się, że gdy mama będzie wściekła on zwyczajnie ją przytuli. I nawet, gdy będą się kłócić, to nigdy się nie zostawią. Taki ojciec buduje poczucie bezpieczeństwa i miłości. I gwarantuje dobry start dla dzieci, w stopniu o wiele większym niż zniewieściały i skoncentrowany na kobiecej bliskości tacierzynek.

 

Tomasz P. Terlikowski

źródło: http://www.fronda.pl/blogi/contra-gentiles/darem-dla-dziecka-nie-jest-tacierzynstwo-ale-wierna-milosc-meza-do-zony,35787.html?fb_action_ids=10202284743747827&fb_action_types=og.likes&fb_source=other_multiline&action_object_map=%7B%2210202284743747827%22%3A644080022298848%7D&action_type_map=%7B%2210202284743747827%22%3A%22og.likes%22%7D&action_ref_map=%5B%5D